Czerwiec był (i nadal jest) gorącym miesiącem.
W specjalnym numerze
„CD-Action” (1/11) tradycyjnie ukazały się rysunki w znanych miejscach.

W „Action Redaction” 5 rysunków ilustruje 3-stronicowy dział listów (niewykorzystane rysunki
już widzieliście), w „Na luzie” Klara z Zygmuntem odpiera zombiaki w 2 krótkich stripach.
Nie było w piśmie artykułu, który ilustrowałem w ubiegłym miesiącu. Zapewne został przesunięty do jednego z kolejnych numerów.
„Inżynier Budownictwa” (6/11) zamieścił jeden (kolorowy!) rysunek o problemach z malowaniem budynków.

Jednak prawdziwą burzę wywołało ogłoszenie wyników na
witacza gminy Kościerzyna (pisałem o tym
TUTAJ i
TUTAJ). Informacja rozniosła się po necie, jak i w lokalnej prasie.




Dziwię się tylko bzdurom wypisywanym w komentarzach w internecie. Pierwszy raz dotarło do mnie, jak wielkim siedliskiem frustratów z wyobraźnią jest to miejsce. Przykro też, że wiele osób wierzy właśnie im. Co chwilę prostuję kolejną bzdurę, ale bezskutecznie.
LINK
LINK
LINK
LINK
LINK
LINK
LINKPo pierwsze: nie brałem udziału w pracach komisji konkursowej. Nie znałem żadnego z jej członków i nie miałem wpływu na wynik konkursu.
Po drugie: nie wykonywałem żadnych rysunków dla Platformy Obywatelskiej. Ktoś dopatrzył się podobieństwa (?)
TYCH prac z moimi. Jedyne co je łączy to to… że są rysunkami. Gdybym brał udział w takim projekcie, z pewnością bym się pochwalił tym na blogu. Naprawdę, nie jestem jedynym rysownikiem na Pomorzu… Mam swój styl, który pielęgnuję od 20 lat!
Po trzecie: rysunek wykonałem w swoim duchu, bliskiej mi stylistyce. Gdybym miał jeszcze raz zasiąść do tego projektu, zapewne wyglądałby tak samo. Ja po prostu tak rysuję, taki jest mój styl. Gdybym miał zaprojektować nowy wzór haftu kaszubskiego, telefonu Nokia czy okładki nowego „Przekroju”- też zrobiłbym to po swojemu. Widocznie komuś (komisji) taka oryginalność się spodobała. Nie będę dyskutować na temat werdyktu, sam jestem trochę zaskoczony wyborem komisji.
Chciałbym też, aby zaprezentowano inne prace przygotowane do konkursu, choć znając życie, nie zakończy to całego zamieszania.
Gdybym wiedział, jakie emocje wywoła ten projekt, nie brałbym w tym udziału. Teraz nie mam już nad nim żadnej kontroli (prawa autorskiej nie należą już do mnie).